|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dreamer
Administratoris
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy wiecznego rozczarowania.
|
Wysłany: Śro 22:44, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Moileviera ;-)
Wszystko z troski, ja też to rozumiem, ale musimy się nauczyć żyć na własnych błędach. Rodzice nie mogą nas przez całe życie chronić i niańczyć. Kiedyś ich zabraknie i co? Nie będziemy potrafili sobie trafić palcem do nosa.
Często miałam takie sytuację, ze przyjaciółka mi wprost wygarniała, ze to przez inną przyjaciółkę się zmieniłam na gorsze, później się okazywało, ze wcale się nie zmieniłam. Postawiła mi wtedy ultimatum. Albo przyjaźń z Malwiną i Wiktorią, albo z nią. Dokonała za mnie wyboru. Wspólnym znajomym postawiła podobne warunki. Jeśli wybrali mnie odwracała się od nich. Obecnie mnie wyzywa i szmaci na każdym kroku. ;-)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
adelia.
Moderatoris
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Wlkp.
|
Wysłany: Śro 23:38, 07 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Jezu! Nienawidzę, gdy ktoś mi stawia ultimatum, także miałam podobną sytuację, jak Ty Dreamer, ale postawiłam się tej "koleżaneczce" i powiedziałam co o niej myślę. Po tym się skończyło. ;d
Moi rodzice nie akceptowali moich znajomych, ale gdy przyprowadziłam ich do domu poznali ich i teraz jest "Uważam, że oni są bardziej odpowiedzialni od Ciebie", więc jak Olka chce iść sama na jakiś koncert, to nie, ale ze znajomymi jak najbardziej. Mi to odpowiada
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dreamer
Administratoris
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy wiecznego rozczarowania.
|
Wysłany: Czw 10:30, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Mnie ta sytuacja z Kaśką śmieszy. Ona mnie wyzywa, a mi to lotto. Tzn. boli mnie trochę, ale bardziej wzbudza litość, niż żal, smutek czy cokolwiek.
Z moimi rodzicami by tak łatwo nie poszło. Jedną moją kol znają chyba 10 lat, a mimo to, jej nie ufają. Mówią, że jest nieodpowiedzialna, nadęta jak rodzice, takie tam bajki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moileviera
Połykacz postów
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 12:53, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Cóż, czasami nie mogę się powstrzymać, żeby rodzicom nie powiedzieć, ze wolę uczyć się na własnych błędach, a nie na ich. Zresztą i tak jestem z osób, które jeżeli nie dotkną, nie obmacają i nie zobaczą, to nie uwierzą xD
W przyjaźni nie ma czegoś takiego jak ultimatum, prawdziwy przyjaciel potrafi zaakceptować, że na przykład lubi się towarzystwo osób, których on nie toleruje. Gdyby mi któraś z przyjaciółek postawiła podobne ultimatum, zaśmiałabym się jej w twarz, odwróciła się na pięcie i sobie poszła
A mnie jeszcze rodzice nigdy na koncert nie puścili i pewnie w najbliższym czasie się to nie zmieni. Mówią, że fani muzyki, której słucham są zbyt, hm, dzicy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
adelia.
Moderatoris
Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Wlkp.
|
Wysłany: Czw 17:09, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ha, moi rodzice łatwo zaakceptowali, że słucham hip-hopu, czy rapu. Po prostu. :> Trochę byli zdziwieni, ale jest okej. (;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moileviera
Połykacz postów
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 18:10, 08 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moi rodzice już się pogodzili z moim gustem,a le na koncerty nie puszczają xD Cieszą się, że chociaż w przerwach słucham na przykład Elvisa, Grechuty, Niemena czy SDMu. Bo oni sami są wielkimi fanami Feela
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dreamer
Administratoris
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy wiecznego rozczarowania.
|
Wysłany: Pią 8:54, 09 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Wiecie, Kaśka powtarzała : Ja nic nie muszę; Nie muszę ich tolerować.
Mówiła na Malwinę i Wiktorię - komuna xD
Aaaa, ja tam ostatnio wychodzę i nawet nie mówię gdzie i się o dziwo nie czepiają xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lucjanna
Połykacz postów
Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 219
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z grzbietu czarnego smoka
|
Wysłany: Pią 19:57, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ha! To się nazywa mieć znajomych... W urodziny dostałam życzenia od dwóch osób. Ale tak to jest, gdy połowie narodu nie przypomni Nasza Klasa.
Do czego moi rodzice mogę się czepiać... Vivaldi na przemian z Don Omarem i wielkimi przebojami lat 80-tych?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dreamer
Administratoris
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy wiecznego rozczarowania.
|
Wysłany: Pią 21:22, 16 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Eee, nie mają do czego. No weź... gdyby nie n-k to chyba bym nie usłyszała od nikogo życzeń o.o
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
K'Ehleyr
Zdezorientowany
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrowiec Św.
|
Wysłany: Sob 9:40, 17 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Hmm... co ja mogę na ten temat powiedzieć.
Przez trzy lata gimnazjum i rok podstawówki należałam do paczki, która składała się z 5 osób, poza mną. Spędzałyśmy ze sobą mnóstwo czasu, wygłupiałyśmy się, niektórzy ludzie nas lubili, inni nienawidzili. Raczej zamykałyśmy się w tej naszej szóstce, niewielu znajomych miałyśmy poza nami samymi. I było nam dobrze, myślę, że w pewnym momencie mogłyśmy nazwać siebie przyjaciółkami.
Teraz poszłyśmy do liceum, różne klasy, jedna z nas wybrała inną szkołę. Siłą rzeczy rozpadłyśmy się. Co prawda czasami kontynuujemy spotkania, ale każda z nas zmieniła się na tyle, że powstały wśród nas antypatie... Ja osobiście nic do nikogo nie mam, ale trzy z nas już przestają się nawzajem tolerować.
Ja jestem w klasie z jedną z dziewczyn z tej naszej "paczki". Ja należę do osób żyjących we własnym świecie, ona do nieśmiałych, z osobami z naszej klasy nie utrzymujemy bardzo bliskich kontaktów. Nie chodzi o to, że się izolujemy, a na powitanie odwracamy się i uciekamy z krzykiem, ale na przykład nie byłabym w stanie iść na zakupy z którąś z koleżanek z klasy. One mnie po prostu nie znają, a ja się chyba trochę boję, że gdy ludzie mnie poznają bliżej, to mnie przestaną lubić... ;/
Z drugiej klasy, w której są trzy kolejne koleżanki z naszej eks-paczki, bardzo lubię trzy dziewczyny i od pewnego czasu spotykamy się właśnie w gronie powiększonym o nie 3, ale pomniejszonym o 2 z naszego starego składu.
Kiedyś miałam całą masę znajomych w Internecie, teraz utrzymuję z nimi głównie grzecznościowy kontakt, a nowych zdobyć nie umiem. Piszę na kilku forach, bo to lubię, ale jeśli już ktoś mnie zauważy, to jestem jakimś nieszkodliwym dziwakiem.
Usiłuję utrzymywać kontakt z koleżanką z sanatorium, ale też idzie nam dość opornie.
A jeśli chodzi o facetów, to ja właściwie nie wiem nawet, jak się to obsługuje. Mam czterech chłopaków w klasie i mogę z nimi pogadać o następnej lekcji albo dać im pracę domową. Mam jednego kolegę, z którym kontaktuję się przez pośrednictwo moich koleżanek, bo to właściwie ich kumpel. Miałam kiedyś naprawdę fajnego kolegę na niemieckim (jest łączony, kilka klas na zajęciach), trochę mięty do niego czułam, ale potrafiłam z nim normalnie rozmawiać na przerwach. Fajny był, ale się przepisał i straciliśmy kontakt. No niestety, atrakcyjną osobą nie jestem, więc nie mam czym facetów przyciągać, o niczym więcej nie można więc mówić... Ale to już inna sprawa.
Czyli jeśli chodzi o prawdziwą przyjaźń... Muszą mi niestety wystarczać twory mojej wyobraźni O_o.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moileviera
Połykacz postów
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 19:30, 08 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nic mi nie mówcie o prawdziwej przyjaźni. Przez obóz rozpadła się kolejna znajomość, ale nie przez to, że nie miałyśmy kontaktu, cholera, nasze namioty dzieliła tylko suszarnia, więc z tym raczej problemu nie było. Nie wiem, co się stało, ale co czwarty wieczór spędzałam płacząc w krzakach i czując się żałośnie, że mnie to tak obchodzi. Wolałabym, żeby mnie takie rzeczy nie obchodziły. Ech. Ech. Ech.
Jak powiem, że niektóre znacie tę osobę, to chyba (te niektóre) się domyślą, kto to, hę? ._.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kokosanka
Moderatoris
Dołączył: 14 Sie 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kont :D
|
Wysłany: Nie 20:25, 08 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Tonks? xD pierwsza osoba, która mi przyszła na myśl x.O
Bądź Ola xp Pewnie Ola ;d
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moileviera
Połykacz postów
Dołączył: 06 Lip 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:32, 08 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
A jakże .____. Chce mi się ryczeć. Czuję się żałosna. Nie znoszę się czuć żałosna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kokosanka
Moderatoris
Dołączył: 14 Sie 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z kont :D
|
Wysłany: Nie 20:49, 08 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie będę pytać, co się stało, bo pewnie nie odp ;]
Dont łori, nie jesteś żałosna :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dreamer
Administratoris
Dołączył: 12 Sie 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z krainy wiecznego rozczarowania.
|
Wysłany: Pon 8:34, 09 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Moileviera - Wiesz, moim zdaniem przyjaźń, jeśli była prawdziwa nigdy nie rozpadnie się o jakąś głupotę. Nie ważne co by nas z bliską osobą różniło ona zawsze będzie potrafiła nam przebaczyć największą kłótnie i vice versa.
K'Ehleyr - u mnie było podobnie z "paczką". Była i już nie ma. Nigdy nie będzie. A do ludzi, którzy do niej należeli, niestety mam negatywny stosunek.
U mnie ostatnio rozwaliła się przyjaźń z siostrą cioteczną. Poszło o chłopaka...
Chodziła z takim Artkiem, co ją zdradzał na prawo i lewo, robił z niej idiotkę, wyzywał ją przy innych dziewczynach, nawet jak z nim była. Ostrzegałam Monikę zanim się zgodziła z nim być, że będzie tylko cierpieć. Była w stanie wyrzec się mnie, żeby z nim być. Po miesiącu zerwali, on w tym czasie łasił się do moich przyjaciółek. Oczywiście w czasie, gdy z nim chodziła. Nie miała nad nim kontroli, bo chodzą do sąsiednich miast do szkoły. Zerwali. Powiedziałam jej o zdradach. Zrobiła mu awanturę. Po jakimś czasie znów do niej napisał. Zmieszała mnie z błotem, zrobiła ze mnie dziwkę i sukę, bo jak to stwierdziła: "On mnie na pewno nie zdradzał! Żaden chłopak nie napisałaby do mnie po tym jak go zwyzywałam". Taa, żaden chłopak co ma honor. Stwierdziła, że się puszczam, jestem Kurwą i tym podobne. O Klaudii , naszej wspólnej przyjaciółce powiedziała właściwie to samo.
Żałosne, żałosne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|